Arabia to kraj importu. Ja mam ograniczoną możliwość podróżowania w tym mieście. Doradzają mi abym poruszała się zawsze w towarzystwie innych kobiet. Robię duże zakupy w supermarkecie raz lub dwa razy w tygodniu. Jadę usługą careem (to samo co uber) lub umawiam się z kierowcą, który pracuje dla mojej siłowni. W piątek nikt nie pracuje, więc jeśli chcę gdzieś się wybrać muszę skorzystać z careem. Jest inna opcja. Tutaj niektórzy mają swoich kierowców. Jeśli umawiam się z kimś na miasto, po prostu przyjeżdżają po mnie. To jest najlepsza opcja dla mnie :)
W tym mieście największe supermarkety to Danube, Panda, Rauah, Bendaud, Alghanim, Aleathim. Jak na razie byłam w Panda i Danube. Moje ulubione przysmaki znalazłam w Danube, dlatego wolę tam się wybierać. Jest to jednak jeden z droższych sklepów. W swojej ofercie ma produkty z całego świata. Kuchnia azjatycka, amerykańska, indyjska, arabska. Bez problemu znajdą się wszystkie produkty do przygotowania dań z tych narodowości. Nie znalazłam polskiej kaszy jaglanej ani gryczanej. Za to jest ogromny wybór ryżu, który sprzedawany jest tylko w dużych opakowaniach. Najmniejszy jest po 1 kilogram. Tu króluje pszenica. Występuje w różnych rodzajach pieczywa, które wygląda jak pita i nazywa się khobez. Ja zakochałam się w chrupiącym płaskim chlebie o nazwie tarami, z kminkiem i czarnuszką. W Danube pieczywo tarami, tureckie placki oraz arabski chleb, wypiekane są na miejscu w piecu do pizzy.
Gdy dziewczyny z mojej pracy zamawiają lunch z różnych miejsc, bardzo często dostają chleb. Najczęstsze danie jakie widziałam w tym kraju to ryż ugotowany z rodzynkami, nasionami kolendry i goździkami. Podawany z mięsem oraz sosami. Dlatego chleb. Dopóki nie zjawiłam się ja - chuda ze swoimi nawykami żywieniowymi. Dziewczyny nie jadały warzyw, tylko fast foody (pizza, kfc, makaron z serem) i ryż z mięsem. Ja pracuję w branży, gdzie figura jest twoją wizytówką a dobre samopoczucie świadczy o stanie zdrowia i pozytywnej energii. Wiem że warzywa, owoce i woda o odpowiednim pH dostarczają mi wszystkiego czego potrzebuje moje ciało aby być w znakomitej kondycji psychicznej i fizycznej. Nie wygłaszam swoich poglądów. Każdy ma prawo do swojego życia. Cieszę się, że biorą przykład ze mnie i wprowadzają sałatki do swoich tradycyjnych potraw :)
Całe szczęście, że obsługa w sklepie (co niektórzy) mówi po angielsku. Produkty również mają swoje nazwy po angielsku, co jest dużym ułatwieniem dla obcokrajowca.
Jest tutaj urodzaj przypraw. Widziałam sprzedawane na wagę oraz te w opakowaniach. W porównaniu z polskimi cenami to zauważyłam iż przyprawy są tutaj dużo droższe (poza solą) oraz kawa rozpuszczalna również bardzo droga. Reszta porównywalnie.
Ciekawostką było dla mnie kupowanie sałaty na wagę. Tutejsze zielonolistne to rzymska, szpinak i coś co przypomina wyglądem i w smaku - rukolę. To jest tanie. Tanie są również zioła cięte sprzedawane na półce, a nie jak u nas w wodzie. Mięta kilka rodzajów, kolendra, natka pietruszki, szczypiorek,
Mimo iż alkohol w tym kraju jest zabroniony, to można kupić piwo i wino bezalkoholowe.Smakowałam w restauracji sangri (wino z owocami). O dziwo smakowało jak Sangria na bazie prawdziwego wina. Tutaj popularną używką jest kawa arabska i sisza.
W naszym kraju bardzo popularne są twarde żółte sery, które jada się głównie na kanapkach. Tutaj dodatkowo w sprzedaży znajdują się sery z różnych krajów, sprzedawane na wagę i pakowane w duże plastikowe pojemniki. Nazwa sera pochodzi od regionu. Ser arabski, ser tureki, syryjski, halumi, francuski. Jak do tej pory próbowałam fety, jako że to jedyny ser na bazie mleka owczego. Przyjechał do arabii aż z Francji.
Tutejsze kobiety kochają słodycze. Ten dział jest bardzo bogaty. Dodatkowo obok piekarni, która wypieka na miejscu chleb, jest cukiernia z piękną wystawą tortów, ciast, ciasteczek i cukierków czekoladowych. Ja widzę codziennie jak każda dziewczyna zagryza coś słodkiego do kawy. Później jeszcze w biegu jakiegoś croissanta. Ale to się zmieni :)
Co najbardziej mi się podoba w tym importowanym kraju dobrobytu to owoce egzotyczne. Nigdy nie widziałam tak ogromnych papaji. Są też ogromne jack fruity, arbuzy i wiele innych bardzo dziwnych owoców. Głównie z Azji i Indii.
![]() |
Skórka tych owoców przypomina skórę węża |
![]() |
Ogromne papaje |
![]() |
Ogromny Jack fruit |
![]() |
Wafle ryżowe są tutaj bardzo drogie. Najtańsze zaczynają się od 8 riala |
![]() |
Woda kokosowa. Pyszotka. To mój ulubiony napój |
![]() |
Co dziwne mały wybór jest tutaj płatków owsianych. Za to ogromny wybór płatków kukurydzianych i tych z cukrem. Organic kosztują tutaj ok 16 riala opakowanie 500g.
No to jeszcze powiem o obsłudze. Przy kasach sami mężczyźni. Pomagają wyłożyć produkty na taśmę, zapakować do reklamówek, z powrotem na wózek i nawet zawiozą ci do auta i zapakują. Ogólnie nie jestem zachwycona z męskiej pracy. To niechluje. Pakują jak leci i robią wszystko byle jak. Na moje miękkie figi chciał zapakować butelki wody......yhh. Trzeba ich pilnować bo wyginą. Nawet jak nam tutaj remontują. To coś zamontują a coś innego zepsują i muszą znowu przychodzić żeby naprawić. Nowe meble już porysowane, a terakota ma już dziury i pęknięcia. Niedopracowane wszystko. Po naszemu nazywa się to fuszerką :D tutaj zgrabną robotą chyba ...hahahaha. Może taka ekipa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz